sobota, 25 lipca 2015

Córka żywiołu - Leigh Fallon

Niestety. Ta recenzja nie będzie tak pozytywna, jak poprzednia.

Ale najpierw zarys fabuły.
Megan wraz z ojcem przeprowadza się do Irlandii. Nastolatka od razu odnajduje się w nowym miejscu. Tam spotyka tajemniczego Adama, który zawrócił jej w głowie już przy pierwszym spotkaniu. Tajemnicza moc przyciąga ich do siebie, a w okół Meg zaczynają dziać się dziwne rzeczy...

Opis książki był bardzo zachęcający, więc sięgnęłam do niej z entuzjazmem. Szkoda, że był on lepszy od treści.

Jednak, żeby nie wyjść na marudę spróbuję wycisnąć z niej jakieś pozytywy.

Autorka pisze językiem bardzo prostym i widać, że potrafi układać dobre dialogi (nie każdy pisarz posiada taką umiejętność). Na początku fabuła jest bardzo wciągająca i chce się wiedzieć co dalej...

A potem wszystko leci na łeb, na szyję.

W książce znajdują się straszne przeskoki w czasie. Jeden rozdział dzieli od drugiego nawet o kilka miesięcy, dlatego ma się wrażenie, że wszystko się dzieje zdecydowanie za szybko. Autorka trzyma nas w napięciu przez jakiś czas, potem jest nieopisana, czarna dziura, a następnie wszystko się wyjaśnia w jednym rozdziale. Do tego rozumowanie jest bardzo dziecinne... wszystko jest takie cukierkowe. Każdemu bohaterowi układa się po jego myśli, bez żadnych zmian. Ktoś czegoś chce i tak właśnie prędzej czy później jest. Do tego relacje międzyludzkie są płytkie i schematyczne, a charaktery postaci mało rozwinięte.

Uzasadniłabym wszystkie te negatywy opisami fabuły, ale gdyby jednak ktoś chciał ją przeczytać, nie będę spoilerować.

Nie dotarłam do końca książki, dowiedziałam się tylko, o co chodzi z tymi dziwnymi zjawiskami i dałam sobie spokój. To są godziny z mojego życia,których już nie odzyskam.

Ja książki nie polecam, ale to moja subiektywna opinia.

1 komentarz:

  1. o jej :D Śliczne tło :) I tak się fajnie przewija xd
    Nie czytałam... ale wydaje się super ^^

    blog-bloggerek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń